Liceum Świętego Stanisława Kostki to miejsce, gdzie uczy się młodzież mająca polskie pochodzenia, uczniowie pochodzą z różnych krajów. Spotkałam się z Karoliną Wołkonowską, maturzystką 2024 roku, żeby zapytać o jej przodków, o historię jej rodziny. Karolina ma 18 lat, pochodzi z Białorusi z Grodna. Ma polskie pochodzenie. W Białorusi uczyła się w szkole w Grodnie i to właśnie tam robiła pierwsze kroki w nauce języka polskiego. W tym roku kończy liceum, już za kilka tygodni będzie jego absolwentką.
– Jak dowiedziałaś się o liceum św. Stanisława Kostki w Warszawie?
– Przez internet, gdy szukaliśmy dla mnie szkoły średniej w Warszawie. Kiedy rodzice zapisali mnie do Kolegium, wtedy przeprowadziliśmy się z całą rodziną do Polski, bo była taka możliwość zamieszkania w Warszawie.
– Opowiedz, proszę, o swoim polskim pochodzeniu, o swoich przodkach.
– Mam polskich przodków z obu stron, zarówno ze strony mamy, jak i ze strony taty. Rodzice ojca mieszkali w małym miasteczku niedaleko Grodna. Dziadek mieszkał w miejscowości Choćkowce, położonej pod Grodnem i pochodził z rodziny polskich szlachciców. W majątku Choćkowce istniał stary, rozległy, parterowy dwór modrzewiowy z ogromnym parkiem i stawami. To było centrum małej polskiej ojczyzny, pełnej wspomnień. Niestety po II wojnie światowej został przekazany utworzonemu tam kołchozowi.
Dziadkowie ze strony matki pochodzili także z dawnych terenów polskich. Babcia pochodziła z Sopoćkinia (około Grodna), jednak gdy do władzy doszli komuniści odebrano rodzinie mojej babci cały majątek (ziemię i resztę gospodarstwa), dużą część rodziny represjonowano, niektórzy zdążyli uciec do Ameryki.
– Czyli to były tereny Rzeczpospolitej?
– Tak, zajmowali te tereny głównie Polacy. Żyli tam z dziada pradziada. Kiedy kończyła się II wojna światowa, na mocy postanowień konferencji jałtańskiej, władze sowieckie zobowiązały się do zwrotu Polsce terytoriów na zachód od linii Curzona, która w tym rejonie przebiega wzdłuż Niemna. Miejscowość Sopoćkinie znajduje się na zachód od linii Curzona, ponadto zamieszkana była prawie wyłącznie przez Polaków. Mimo to, zapadła decyzja o pozostawieniu jej w składzie Białoruskiej SRR. Polacy bardzo protestowali, jednak władze radzieckie nie zmieniły zdania.
– Czyli wasza rodzina jest trochę jakby rozbita po świecie?
– Tak, jednak gdziekolwiek moi przodkowie by się nie znaleźli, zawsze pamiętali o swoich korzeniach, o członkach rodziny. Celebrowali polską kulturę, zwłaszcza polskie święta.
– A współcześnie jakie święta obchodzicie w rodzinie? Jakie tradycje kultywujecie?
– Świętujemy święta religijne, zazwyczaj to Boże Narodzenie. 24. grudnia obowiązkowo nie może zabraknąć 12 dań rybnych, postnych. Od pokoleń, zawsze tak samo obchodzimy Boże Narodzenie.
– Jakie to uczucie, kiedy już kończysz naukę w liceum polonijnym? Czy wspomnienia z tego okresu będą dla ciebie miłe?
– Ukończenie szkoły średniej w Polsce i zdanie matury umożliwi mi wejście w kolejne ekscytujące przygody – studia… A wspomnienia ze szkoły pozostaną miłe i przyjemnie, chociaż nie ukrywam, nie zawsze było łatwo.
– Życzę ci spełniania marzeń oraz trwania w pamięci o przodkach.
Z Karoliną Wołkonowską rozmawiała Polina Yakovleva


