Moja prababcia ze strony matki – Helena i Ivan Sazon byli Polakami z krwi i kości. Mieszkali w Grodnie. Ivan Sazon był krawcem, a babcia była gospodynią domową. Zajmowała się trojgiem ich dzieci: Marianem, Antonem i Galiną. Najstarszy syn, mój dziadek Marian, miał 15 lat, kiedy zostali zmuszeni przez Rosjan, by przenieść się do Kazachstanu. Tam w nieludzkich warunkach, podnosili dziewiczą ziemię i tam tez pozostali.

Moja prababcia ze strony ojca – Myślicka Emilia była także rasową Polką. Prababcia Emilia mieszkała w dużej 6-osobowej rodzinie. Czworo dzieci: Emilia, Marusia, Anna i Nelia oraz rodzice: Sabina i Jan Myśliccy. Mieszkali w Białymstoku. Emilia wyszła za mąż za Georgija Bobriniewa, z którym miała czworo dzieci: Wiktora, Lię, Anatolija i Władimira. Moja prababcia pracowała w szpitalu jako pielęgniarka, a pradziadek pracował jako stajenny.

Po dziś dzień, w naszej rodzinie szanuje się polskie tradycje i święta. Ulubionym świętem naszej rodziny są katolickie święta Bożego Narodzenia. Tego dnia staramy się zebrać wszyscy razem, kultywować pamięć i tradycje polskie. Ze wszystkich polskich wspomnień, które pamiętam od dzieciństwa to wyśmienita polska kuchnia, którą uwielbiam, a najbardziej żurek, który często gościł na naszym stole.

Od tego roku szkolnego jestem uczennicą Kolegium św. Stanisława Kostki w Warszawie. Dowiedziałam się o tej szkole od jednego z byłych studentów. Naprawdę lubię Polskę. Ma piękną architekturę, malowniczą przyrodę i życzliwych ludzi, których poznałam. Po maturze, chciałabym kontynuować studia na uniwersytecie w Polsce, a potem zostać tutaj, ponieważ czuję się tu naprawdę komfortowo.

Emilia Bobrinewa